BTS udanie zakończył sezon. Zarówno zawodnicy, jak i trener oraz zarząd zdobyli cenne doświadczenie, co może w przyszłości jedynie zaprocentować – pisze Tomasz Włoszczyński, kapitan naszej siatkarskiej ekipy.
W sobotę, 8 lutego, dobiegł końca premierowy sezon w III lidze Bolesławieckiego Towarzystwa Siatkarskiego. Po rozegraniu 12 meczów w rundzie zasadniczej BTS zajął 3 miejsce w grupie A, co skutkowało pojedynkiem o 5 lokatę w całych rozgrywkach. Rywalem okazał się TS Volley Żarów (uplasował się na analogicznej pozycji w drugiej grupie), z którym bolesławianie rozprawili się dwukrotnie (3:2, 3:0).
5 miejsce w III lidze to sukces dla klubu z Bolesławca czy porażka? Patrząc przez pryzmat całego sezonu, nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Końcowa lokata i wrażenia, jakie pozostawiła po sobie drużyna, są satysfakcjonujące, jednak przy odrobinie szczęścia można było osiągnąć więcej. Analizując mecz za meczem, przyjrzyjmy się, co można zaliczyć na plus, a co się bolesławianom nie udało.
Przed sezonem niewiele osób wierzyło, że BTS ma szansę powalczyć w dolnośląskich rozgrywkach. Drużyna miała ograć się w IV lidze, tymczasem zreorganizowano system i stworzono powiększoną, podzieloną na dwie grupy III ligę. Do pierwszego meczu bolesławianie przystąpili „z partyzanta”. Zbyt krótko przed startem ligi rozpoczęli wspólne treningi i przygotowania, aby można było ocenić, na co ich stać. W premierowym starciu pokazali się z dobrej strony. Przegrali 1:3 z Ikarem Legnica na wyjeździe, ale widać było, że potencjał tej drużyny jest duży. Na pierwszy rzut oka wystarczyło poprawić kilka drobnych elementów i zgranie.
W następnej kolejce podejmowali u siebie Ogień Żmigród. Zwycięstwo 3:0 zaskoczyło wszystkich, ponieważ drużyna ze Żmigrodu od kilku lat występuje w rozgrywkach, a w poprzednim sezonie całkiem dobrze sobie radziła w IV lidze. Przyjezdni ani przez chwilę nie zagrażali gospodarzom.
Kolejny przeciwnik – Siatkarz Oleśnica. W tym przypadku nie było wątpliwości, że będzie ciężko o korzystny wynik. Oleśniczanie byli zdecydowanymi faworytami całych rozgrywek. Mecz „bez historii”, 0:3. W 4 kolejce do Bolesławca zawitała drużyna Rosiek Syców. Przez pierwsze dwa sety obydwa zespoły grały ostrożnie, nie wiedząc, czego się po sobie spodziewać. Podział łupów, 1:1, i wtedy na dobre zaczęła się walka, z której zwycięsko wyszli gospodarze. Znowu miłe zaskoczenie, jeszcze do niedawna team z Sycowa grał w II lidze, a teraz wyjeżdża od beniaminka III ligi bez zdobyczy punktowej.
W następnym tygodniu bolesławianie na mecz udali się do Złotoryi. Drużyna rywali od kilku lat bezskutecznie próbowała dostać się do II ligi, co roku kompletując mocny skład. Nie inaczej było w sezonie 2013/2014. Mogło się wydawać, że beniaminek jest skazany na porażkę, ale ku kolejnemu zaskoczeniu BTS zwyciężył 3:1, prezentując przy tym znakomity styl i walkę, szczególnie w końcówkach setów. Z meczu na mecz drużyna mocniej się konsolidowała. Widać było, że zawodnicy mają mocne charaktery i są zdeterminowani. W ostatnim spotkaniu przed rundą rewanżową udowodnili, że mogą namieszać w rozgrywkach. Rozbili u siebie Pogoń Górę i przed rundą rewanżową znajdowali się na 2 pozycji w swojej grupie. W głowach graczy pojawił się cel, do którego za wszelką cenę chcieli dążyć.
Pozostając na tym samym miejscu w tabeli, na koniec sezonu mieliby szansę walczyć o awans do wyższej ligi. Drużyna, która w poprzednim roku nie mogła wygrać rozgrywek amatorskich w Bolesławcu, przeobraziła się w zgrany i mocny team, patrzący na większość zespołów w III lidze z wyższego pułapu w tabeli.
Runda rewanżowa miała być dopełnieniem dobrej gry w poprzedniej fazie. Na pierwszy mecz przyjechał do Bolesławca Ikar Legnica, bezpośredni rywal o 2 miejsce w tabeli. Był to zupełnie inny mecz niż ten w Legnicy. Tym razem BTS także przegrał (2:3), ale gra była na tyle wyrównana, że do końca nie było wiadomo, która drużyna zasłużyła na zwycięstwo. Wystarczyło, że ktoś z zawodników miał chwilę dekoncentracji, a rywal już bezwzględnie to wykorzystywał. W takim spotkaniu wystarczy, że jedna z drużyn ma odrobinę więcej szczęścia, „lepszy podmuch wiatru”, i wygrywa. Ciekawy i dowodzący zaciętości spotkania fakt – bolesławianie mieli w tym meczu większą zdobycz punktową (23:25, 25:21, 25:15, 23:25, 14:16).
Kolejne spotkanie to rewanż z Ogniem Żmigród na wyjeździe. W dziwnych okolicznościach bolesławianie przegrali to spotkanie (2:3). Niby ich gra wyglądała dobrze, ale nie mogli utrzymać równego poziomu przez całe spotkanie. Gubione punkty dawały o sobie znać, w tabeli BTS spadł na trzecie miejsce.
Następny weekend to wyjazd do Oleśnicy. Drużyna z Bolesławca nie miała żadnych argumentów, aby się postawić doświadczonym oleśniczanom. W drużynie gospodarzy występowało aż czterech zawodników z przeszłością w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Tak jak w pierwszym spotkaniu – 0:3.
Tuż po przerwie świąteczno-noworocznej siatkarzy czekał wyjazd do Sycowa. Mając w pamięci, jak drużyny walczyły między sobą w pierwszym spotkaniu, zwycięstwo 3:0 można uznać za dobrą rehabilitację za ostatnie przegrane. Idylla nie trwała jednak długo.
Podczas gdy wydawało się, że bolesławianie wracają na właściwe tory, przyjechała na rewanż wzmocniona drużyna ze Złotoryi. Ren-But nie dał żadnych szans gospodarzom i w znakomitym stylu zwyciężył 3:0.
W Bolesławcu zdawano już sobie sprawę z tego, że o wymarzonym drugim miejscu można zapomnieć. Pozostał cel, aby utrzymać się na 3 miejscu, i do tego była potrzebna wygrana w Górze z Pogonią. Siatkarze pojechali na spotkanie w mocno okrojonym składzie, ale udało się zwyciężyć… 3:2. Strata punktu oznaczała, że ogólna zdobycz w tabeli wynosi 19 oczek, dokładnie tyle samo, ile ma Ren-But Złotoryja. Po podliczeniu stosunku tzw. małych punktów okazało się, że BTS Bolesławiec ma lepszy bilans i zajmuje na koniec rundy zasadniczej 3 miejsce. Ten wynik zapewniał jedynie dwumecz z trzecią drużyną z drugiej grupy.
W dwumeczu o 5 miejsce w III lidze BTS spotkał się z TS Volley Żarów. Po odniesieniu dwóch zwycięstw BTS udanie zakończył sezon. Drużynie od początku przyświecały ambitne cele, zabrakło niewiele do ich realizacji. Zarówno zawodnicy, jak i trener oraz zarząd zdobyli cenne doświadczenie, co może w przyszłości jedynie zaprocentować. Limit pecha również prawdopodobnie został wyczerpany, kontuzje i przypadki losowe zawodników miały niebagatelny wpływ na słabszą postawę w rundzie rewanżowej. Sytuacja mogła również wyglądać inaczej, gdyby nastąpił inny podział na grupy. Jak się okazało, grupa A, w której występowali bolesławianie, była zdecydowanie mocniejsza, czego dowodzi fakt, że 6 na 7 drużyn (jedna ma jeszcze nierozstrzygnięty dwumecz) wygrało rywalizację z zespołami z grupy B.
Życie nie lubi stagnacji, kto nie pójdzie do przodu, ten zostanie w tyle, więc klub na pewno dołoży wszelkich starań, aby w przyszłym sezonie włączyć się do walki o awans do II ligi.
BTS Bolesławiec – TS Volley Żarów 3:0 (25:11, 26:24, 25:23).
Skład BTS Bolesławiec: Arkadiusz Folga, Damian Śliwiński, Wojciech Marcinkiewicz, Paweł Zakrzewski, Łukasz Krawiec, Tomasz Włoszczyński, Kamil Biczak (libero) oraz Sławomir Potocki, Jakub Czyżewski, Paweł Rutkowski i Marek Baran.